|
między pustką a nonsensem
zbyt wiele
upuściłem oddechów
między pustką a nonsensem
w nadziei
że z podrzuconej monety
nic nie wypadnie
a jest mnie coraz mniej –
rozpadam się
nieuleczalnie chory
na poezję
więc rozpaczliwie
i niebezpiecznie jak linie
prowadzące na koniec kartki
rozpisuję siebie
oddech po oddechu
na ramiona nieznajomych kobiet
bezpowrotnie mijanych na ulicy
lecz wszystko to na nic
bo wciąż zbyt wiele mam luster
a zbyt mało mam twarzy
[17 stycznia 2009 r.]
|
|