|
rozmowa z nocą
I
gdy się urodziłem
miałem jeszcze błękitne oczy
dopiero później ściemniały
dlatego
bezsennie
chodząc sam po pustym pokoju
rozciągając nerwowo rękawy
rozmawiałem z nocą
próbowałem na nowo
przekonać sam siebie –
rękę do ręki
nogę do nogi
mówiłem –
należało mu się
każdy by tak zrobił
to nie była twoja wina
II
lecz wciąż nie potrafiłem
sobie przebaczyć
mówiłem tylko i mówiłem
aż w końcu pękły mi usta
jak struny fortepianu
jak zerwane mosty
a wypadłe z nich słowa
jak talerze tłukły się o podłogę
obudzone jedno po drugim
[26 października 2012 r.]
|
|