|
wstęp do traktatu o obieraniu ziemniaków
mojemu Aniołowi Stróżowi
I
na wyspie
dali mi garnek nóż
i skrzynkę ziemniaków –
a ja jak głupi
nie zacząłem doszukiwać się metafory
sam w to dziś nie wierzę
ale jednak wpatrywałem się w nóż
szukając śladów zaciśniętych zębów
krzyku cudzej krwi
a przecież walka toczy się gdzie indziej
rzekłbyś pod skórką powszedniego zdania
walka o mnie i o Ciebie –
o każdego z nas
o człowieka który ciągle szuka
ale nie chce być znalezionym
II
to prawda –
nie dostrzegamy na co dzień
rozrzuconych piór zapachu siarki
zachowujemy się jakby nigdy
nie nadgryziono jabłka
a przecież wiadomo
że Ci co pójdą na lewo będą
jak nieprzeczytane listy
jak muszle w których nie słychać morza
że pozostaną po nich tylko stęsknione anioły
oparte o ogniste miecze
wypłakujące z liści jesienne psalmy
[17 stycznia 2009 r.]
|
|